O matko, ale zonk!!
, do tej pory myslałam, że przygody na budowie przytrafiaja sie innym, a nas jakos szcześliwie omijały i nabrałam przekonania, że tak zostac musi. Nic bardziej błędnego...
Uff, a więc BOBY ukończyły szczyty i powędrowały na inną budowę. Wczoraj pojechałam aby zobaczyć jak wygląda nasz domek przygotowany do polożenia więxby. Na pierwszy rzut oka wszystko wyglądało ok. W wielkim trudzie wgramoliłam sie jednak na górę (ciekawa bylam!) a co.
Stanęłam naprzeciwko nowopostawionej ściany szczytowej i chcialam zrobic to co robie zawsze, kiedy BOBY cos zakończą. A mianowicie, ogląd tego co do tej pory widziałam w projekcie na żywo. Odmierzam sobie odległosci, juz "ustawiam meble", jednym słowem planuję.. No i tak staje i patrzę i mysle - no, tu jest pokoik synka, pod oknem postawie mu biureczko, żeby nie miał ciemno........................i nagle...........
O matko, a gdzie jest okno????????????????????????? a raczej dwa okna?????????
dwa duże okna???? Przede mna była tylko ściana, pieknie wymurowana ściana szczytowa.
Po pierwszym szoku chwyciłam za telefon i heja dzwonic do BOBa - a on na to - niech sie pani nie martwi to nic takiego, widocznie Pan Maryś nie dopatrzyl!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Ratunku!!!